Tłumaczenia medyczne to bowiem bardzo wymagający rodzaj przekładów, gdzie nie ma miejsca na grube błędy tłumacza, gdyż od jego pracy może zależeć życie i zdrowie pacjenta.
Dokumenty medyczne powinny być tłumaczone z zegarmistrzowską precyzją, ze zrozumieniem mechanizmów patogenezy i parametrów diagnostycznych oraz ze znajomością niuansów zawodu lekarza. Niejednokrotnie tłumacz nie tyle mechanicznie przekłada zdania czy liczbowe wyniki badań lekarskich, co jest interpretatorem ich sensu tudzież neologizmów w postaci skrótów i akronimów wprowadzonych w tekście
karty informacyjnej leczenia szpitalnego przez bardzo twórczych lekarzy prowadzących (bo takie chochliki też się wkradają w
dokumentację medyczną pacjentów!). Stąd najlepiej, gdyby
tłumacz medyczny drogą dedukcji, jak prawdziwy detektyw, z kontekstu potrafił odnaleźć sens takiego nieznanego mu dotąd wyrazu czy skrótowca. Tylko wówczas tłumaczenie będzie pełnowartościowe. Czasem konieczne jest nawet telefoniczne skontaktowanie się z personelem medycznym odpowiedzialnym za wystawienie dokumentu medycznego (zwolnienia lekarskiego, druku L4 czy epikryzy) napisanego ledwie czytelnym lub nieczytelnym wręcz
pismem odręcznym, by uniknąć domysłów i być pewnym co do swego tłumaczenia, szczególnie jeśli dotyczy najważniejszego – postawionej
diagnozy medycznej (często po łacinie) do dalszego postępowania terapeutycznego np. poza granicami kraju. Warto zatem powierzyć swoje zdrowie i życie profesjonalistom, bo są to ulotne atuty naszego bytu!